Muzyka

czwartek, 8 października 2015

Rozdział 1 : Powrót Whiplasha


~~~~Perspektywa Tony'ego ~~~~

   Siedziałem razem z Rhodey'm w pobliskiej kawiarni, gdzie zawsze z tatą jedliśmy śniadanie głównie z tego powodu, że była w pobliżu Stark International i po drodze. Zacząłem myśleć o firmie, wypadku, kto mógł to zrobić, ale z zamyśleń wyrwał mnie James :

James: Ty nadal myślisz o tym wypadku chłopie to było dobre pół roku temu. Przykro mi, ale czasu nie cofniemy.

Tony: Sorry Rhodey. Zastanawiam się co by było gdyby......

Nie dokończył zdania, gdy nie daleko kawiarni usłyszeli wybuch. Zerwali się z krzeseł i wybiegli na ulice by sprawdzić co się dzieje.

Tony: Whiplash. Co on tu robi ?

James: Niezłą demolkę.

Tony: Wiesz co ? Akurat to zauważyłem. Szybko biegnijmy do zbrojowni !

Dobiegliśmy do zbrojowni, w której już od dobrych 10 minut wył alarm. Wskoczyłem w zbroje i poleciałem do centrum, gdzie wyraźnie Whiplash czegoś lub kogoś szukał.

Tony:E! Whiplash czego znów chcesz, że robisz tyle bałaganu

Whiplash: Nie twój interes zakuty łbie. Lepiej mi nie przeszkadzaj bo marnie skończysz

Tony: Błagam stary jeszcze ci ta gadka nie znudziła, bo z tego co pamiętam to przy ostatnim spotkaniu straciłeś ręce ale widzę że twój ukochany Fix  się zajął

Whiplash: Nie rozumiesz co to znaczy, żebyś mnie zostawił !

Wtem Whiplash rzucił we mnie mini bombami, które odrzuciły mnie kilka metrów od niego, ale to mu wystarczyło, żeby uciec. Szukałem go godzine lecz nic rozpłynął się w powietrzu. Wróciłem zrezygnowany i wściekły do zbrojowni.

James: Gdzieś ty był ?! Czemu nie odbiereś połączeń ?!

Tony: Szukałem Whiplasha, ale przepadł jak kamień w wodę

James: To chyba radar ci się popsuł, bo niedawno dzwonił alarm, że Whiplash kogoś porwał. 

~~~~Perspektywa Pepper ~~~~

Był już wieczór właśnie siedziałam przed telewizorem czekając na tatę, który jak zawsze zostaje po godzinach w pracy. Z nudów oglądałam jakąś głupią telenowele, nawet się nie spodziewałam, że tak szybko mija czas była już północ. Szczęście, że jutro sobota bo za Chiny bym się  z łóżka nie podniosła. Telenowela dobiegła końca, postanowiłam się wymyć i iść spać. Z pokoju wzięłam moją ukochaną piżamkę z Kubusiem Puchatkiem, weszłam do wanny zagłębiając się po szyje w ciepłej wodzie po ok. 20 minutach wyszłam i poszłam spać. Następnego dnia obudził mnie domowy telefon, spojrzałam na budzik była 9 rano. wzięłam z szafki ubrania, przebrałam się i zeszłam na śniadanie o dziwo tata był w domu.

Pepper: Cześć tato. Ty nie w pracy ?


Virgil: Hej kochanie. Nie dostałem kilka dni wolnego. Głodna ?

Pepper: Tak. Co na śniadanie ?

Virgil: Jajecznica ja już jadłem, jak skończysz przyjdź do mojego gabinetu musimy pogadać

Pepper:A nie możemy teraz ?

Tata nic nie powiedział i wyszedł z kuchni kierując się do swojego gabinetu. Ta kilka dni wolnego, chyba kilka dni domowej roboty. Ale coś jest nie tak skoro tata chcę pogadać o tym. Zjadam i odstawiłam talerz do zmywarki i udałam się do jego gabinetu.

Virgil: O już zjadłaś, więc siadaj musimy poważnie porozmawiać. Nie ukrywam chodzi tu o moją prace

Pepper: Znowu, gdzieś wyjeżdżasz ? Na ile ?

Virgil:Nie ja tylko my i na zawsze. Wszystko jest już ustalone w poniedziałek mamy samolot.

Pepper:Co ? Tak w ciągu roku szkolnego? Mam opuścić moich przyjaciół, fakt mam tylko Laure, ale przyzwyczaiłam się już do niej !

Virgil:A pamiętasz może swojego ,,NAJLEPSZEGO PRZYJACIELA" Gena ?

Pepper:Był by z nim dalej, gdybyś wtedy pozwolił mi pożegnać się z nim !!


Nie wytrzymałam tego i wybiegłam z domu. Nie mogłam uwierzyć że to ostatnie moje dni w Orlando. Pobiegłam do parku Jeffersona, gdzie usiadłam na ławce wszystkie wspomnienia z Genem wrócił przyjaźniłam się z nim od piątego roku życia, gdy on wprowadził się na przeciwko. Wspólne zabawy na placu zabaw, w szkole byliśmy nie rozłączni, aż do szóstej klasy podstawowej, gdy Gene oświadczył mi, że wyjeżdża do Nowego Jorku. Tata go nie lubił więc dlatego nie pozwolił mi się z nim pożegnać. Nie wiem, ale chyba na mnie się za to obraził, ale co tata miał na myśli przypominając mi go, czyż byśmy przeprowadzali się do Nowego Jorku ? No nic, na zimnej ławce nic nie wymyślę. Postanowiłam pochodzić sobie po Orlando, które znam jak własną kieszeń w końcu mieszkam tu szesnaście lat. Przechodziłam koło zamykających się już sklepów, widziałam jak pod nocnymi klubami zbierali się już ludzie. Nie zauważając kiedy przeszłam przez grupke osób, które jak się nie myle chodzą do ostatniej klasy liceum, ale także kilka osób z pobliskiego gimnazjum. Ha sama pamiętam ten okres jak to odbiło niektórym moim znajomych ,,Co to nie ja. Jestem już w gimnazjum, a te bachory z podstawówki mogą mi poskakać." na same te wspomnienie, aż sama do siebie się uśmiechnęłam. Wróciłam do domu ok. 22. Tata już spał, więc uniknę zbędnych pytań pt: ,,Gdzie byłam ? Co robiłam ? Z kim ? ". Choć odpowiedzi na te pytania są całkiem proste, ale nie lubię tego czuje się jak bym była skazana za jakieś zabójstwo . Po cichu weszłam do swojego pokoju, przebrałam w piżamę i położyłam się do łóżka, ale sen nie przychodził, wzięłam moją MP3 z nadzieją, że muzyka pomoże mi zasnąć lecz marna ma nadzieja była. Co chwile spoglądałam na zegarek i nie wierzyłam swoim oczom 5 rano, jak to szybko minęło. Około 7 poczułam zmęczenie i zasnęłam lecz długi sen nie był mi pisany, gdyż o 9 tato mnie obudził bym się spakowała. Zrobiłam to i znów zasnęłam tym razem w salonie oglądając ,,Ukrytą Prawdę".

<<<<<<<<<<<<<<<<<*******************************************>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Pierwszy rozdział gotowy. Już ujawnia się detektywistyczna stron Pepper. Czy ruda ma racje, że przeprowadzają się do Nowego Jorku, a jeżeli tak jakie tam ją przygody czekają. Dowiecie się o tym w kolejnym rozdziale :). Jeśli ci się spodobało skomentuj, wyraź swoją opinie lub daj mi plusa :) :)