Muzyka

niedziela, 6 marca 2016

" Gdy jedno spada w dół drugie ciągnie je ku górze"

Tak, tak wiem za miast rozdziałów dodaje coś innego, ale nie mam nastroju do pisania akurat tego rozdziału, a ta "bajka" jest tak o by dać ślad,  że jeszcze żyje.  Bajka została wymyślona podczas jednej z wieczornych pogadanek z Anią :-). Zapraszam do czytania. 

Tony jak zawsze w swojej zbrojowni szukał kłopotów. Rhodey miał randkę z kochanką, a Pepper złościła się na Tonego, bo sla niego ważniejszy był blaszak.  Kopneła kubeł z całej siły, że wyleciał przez okno, które nie zamknęła i kosz spadł na głowę Whitney. Rozwścieczona blondyna zaczęła nawalać w dzwonek do drzwi,  gdy Pepper w swej pięknej główce obmyśliła jak jeszcze bardziej uprzykrzyć życie jędzy z jednym zębem. Z kuchni przelotnie zawinęła bitą śmietanę i gdy otworzyła drzwi blondynka prosto w twarz dostała śmietaną. Tony namierzył dziwną sygnaturę, której nie miał nigdzie zapisanej, więc jak najszybciej wskoczył w swoją zbroję i poleciał to sprawdzić. Na miejscu okazało się, że to Whiplash z nowymi rękoma i biczami. Tony zaczął z niego żartować co rozjuszyło wroga. 
-Przestań sobota żartować puszko! - krzyknął do Iron Mana
-Bo co zlejesz mnie niczym Christof swoją dziewczynę w 50 twarzach Greya- znowu zaczął żartować 
-Zaraz się przekonasz - rozpoczęła się walka. 
Whiplash zaczął atakować swoimi biczami.  Iron Man nie miał nawet chwili by się obronić. Biczownik rzucał nim o wszystko i raził prądem. W tym czasie do zbrojowni przyszła Pepper,  która rozprawiła się z Whitney i usłyszała krzyki z komputera. To był Tony. 
- Tony! Co jest?! 
-Whiplash wrócił 
-Co?! Zaraz ci pomogę! 
-Nie! Pep to niebezpieczne! 
-Daj spokój jesteśmy drużyną 
-Nie. Jesteś... Dla... Mnie... Zbyt ważna 
-Tak samo jak ty dla mnie
Tony powoli tracił siły jego trzy żebra były połamane i utrudniały mu oddychanie. Jego twarz była we krwi i zaczynał już nią pluć. 
-Tony!? Tony jesteś?! 
-Tak, spokojnie... daję radę 
-Właśnie widzę! Nie ma co! Lecę do Ciebie 
-Pep nie!!! 
-Nie ma nie! 
... Kilka minut później... 
-Pepper? - powiedział cichym głosem 
-Tak? - odpowiedziała równie cicho 
-Nie... daje już...rady-powiedział ledwo łapiąc powietrze 
- Tony!! Tony!! nie! nie! nie! Mów do mnie. Proszę - jej oczy napełniły się łzami,  a po policzku spłyneła jedna, samotna. 
Wrzaski dziewczyny nie na wiele się zdały, stracił przytomność.  Pepper szybko założyła zbroję i niczym torpeda poleciała na miejsce walki. Z całej siły unibemu walła w Whiplasha,  który poleciał w jakiś budynek.  Pepper wzięła szybko chłopaka na ręce i chciała jak najszybciej znaleźć się z nim w szpitalu,  ale Biczownik się nie poddawał. Gonił ją na swojej pile tarczowej i co chwilę atakował. Starała się unikać jak najwięcej ataków. Kilka razy już spadła, ale udało jej się dolecieć do szpitala i zawiadomić Rhodeyego.  Dr. Yinsen zabrał Tonego na operację,  a Pepper poleciała zmierzyć się z wrogiem. Rhodey dotarł do szpitala, gdy w tym czasie Pepper próbowała pokonać Whiplasha. Dostawała od noego mocne ataki, cały czas obrywała i zaliczała twarde lądowania nie miał dla niej litości.  Kilka razy udało jej się w niego uderzyć, ale moc w zbroi spadła i miała już tylko rezerwy. Jednak to nie w stylu Pepper się poddawać, przyżekła, że nie podda się dla Tonego, Rhodeyego, ojca i dla samej siebie. Po ciężko stoczonej walce udało się Pep unieruchomić lewą stronę Whiplasha i biczownik nie mógł się sprawnie poruszać. Ostatnie resztki mocy użyła na unibeam i zniszczyła Whiplasha.  Opadła,  nie mogła się ruszać,  czuła ból w każdym kawałku ciała.  Ledwo widziała, próbowała nie zamykać oczu, nie chciała zasypiać, biła się ze własnymi odczuciami,  lecz okazały sie silniejsze,  pogrążyła się w ciemnościach. Ostanie słowa które wpłynęły z jej ust brzmiały "To dla ciebie. Kocham Cię Tony" 
Czy umarła? 
Nie. To nie w stylu rudej. 
Operacja Tonego powiodła się i leżał w sali pod aparaturą,  a Rhodey czuwał przy nim.  Nagle telefon Tonego zaczął dzwonić.  Rhodey spojrzał na niego. To był komunikat ze zbrojowni, że zbroja Rescue jest wyczerpana, a w środku znajduje się użytkownik i jest ciężko ranny. Rhodey wybiegł ze szpitala kierując się do zbrojowni, założył zbroję i poleciał po nią.  Na miejscu zobaczył porozwalane części Whiplasha i zbroję Rescue,  która była w dramatycznym stanie. Zabrał ją do szpitala. Lekarze walczyli o jej życie,  liczyła się każda minuta, ale miała dla kogo walczyć.  Miała Tonego i wspaniałego przyjaciela Rhodeyego. Lekarze powoli tracili nadzieję na uratowanie dziewczyny lecz ona sama się nie poddawała. Nagle jej serce przestało bić,  teraz wszystko leżało w rękach lekarzy,  ona chciała wrócić, ale sama nie może, lekarze muszą jej w tym pomóc.  Dr. Yinsen zalecił adrenalinę i słaby strzał z defiblatora. Udało się dziewczyna do nich wróciła.  Kończyli już zszywać jej rany,  które miała na brzuchu i przywieźli ja na sale pooperacyjną. Tony wzbudził się i Rhodey wszystko mu opowiedział. Chłopak chciał jak najszybciej zobaczyć swoją bohaterkę.  Do sali wszedł dr. Yinsen i nic nie stawało na przeszkodzie by mógł zobaczyć się z Pepper,  ale ona po operacji była jeszcze nie przytomna,  a może wszystkim tylko się tak zdawało. Chłopak wszedł do sali.  Doktor razem z Rhodeym czekali przed. Tony podszedł do łóżka dziewczyny i złapał ją za rękę 
-Boże święty to cud,  że żyjesz i mam Cię przy sobie,  jesteś wariatką,  narażałaś się bez przyczyny,  mogłaś stracić życie.  A ja nie jestem tego wart, ale wiedź, że Cię Kocham 
Pocałował dziewczynę w czoło i gdy miał już wychodzić usłyszał jej słabiutki głosik. 
-Ja Ciebie też 
Tony nie dowierzając spojrzał w stronę łóżka i zobaczył podnoszącą się z trudem Pep. Dziewczyna była obolała nie tylko po walce i dopiero co skończonej operacji,  ale po strzale z defiblatora była przytomna i wszystko czuła. 
-Ty, ty już się obudziłaś! 
Dziewczyna tylko nie wyraźnie się do niego uśmiechnęła i wyciągnęła ku niemu ręce jak małe dziecko by ją przytulił. Przytulił ją, a ich usta złączyły się w pocałunku. 
KONIEC...