Tak, tak wiem za miast rozdziałów dodaje coś innego, ale nie mam nastroju do pisania akurat tego rozdziału, a ta "bajka" jest tak o by dać ślad, że jeszcze żyje. Bajka została wymyślona podczas jednej z wieczornych pogadanek z Anią :-). Zapraszam do czytania.
Tony jak zawsze w swojej zbrojowni szukał kłopotów. Rhodey miał randkę z kochanką, a Pepper złościła się na Tonego, bo sla niego ważniejszy był blaszak. Kopneła kubeł z całej siły, że wyleciał przez okno, które nie zamknęła i kosz spadł na głowę Whitney. Rozwścieczona blondyna zaczęła nawalać w dzwonek do drzwi, gdy Pepper w swej pięknej główce obmyśliła jak jeszcze bardziej uprzykrzyć życie jędzy z jednym zębem. Z kuchni przelotnie zawinęła bitą śmietanę i gdy otworzyła drzwi blondynka prosto w twarz dostała śmietaną. Tony namierzył dziwną sygnaturę, której nie miał nigdzie zapisanej, więc jak najszybciej wskoczył w swoją zbroję i poleciał to sprawdzić. Na miejscu okazało się, że to Whiplash z nowymi rękoma i biczami. Tony zaczął z niego żartować co rozjuszyło wroga.
-Przestań sobota żartować puszko! - krzyknął do Iron Mana
-Bo co zlejesz mnie niczym Christof swoją dziewczynę w 50 twarzach Greya- znowu zaczął żartować
-Zaraz się przekonasz - rozpoczęła się walka.
Whiplash zaczął atakować swoimi biczami. Iron Man nie miał nawet chwili by się obronić. Biczownik rzucał nim o wszystko i raził prądem. W tym czasie do zbrojowni przyszła Pepper, która rozprawiła się z Whitney i usłyszała krzyki z komputera. To był Tony.
- Tony! Co jest?!
-Whiplash wrócił
-Co?! Zaraz ci pomogę!
-Nie! Pep to niebezpieczne!
-Daj spokój jesteśmy drużyną
-Nie. Jesteś... Dla... Mnie... Zbyt ważna
-Tak samo jak ty dla mnie
Tony powoli tracił siły jego trzy żebra były połamane i utrudniały mu oddychanie. Jego twarz była we krwi i zaczynał już nią pluć.
-Tony!? Tony jesteś?!
-Tak, spokojnie... daję radę
-Właśnie widzę! Nie ma co! Lecę do Ciebie
-Pep nie!!!
-Nie ma nie!
... Kilka minut później...
-Pepper? - powiedział cichym głosem
-Tak? - odpowiedziała równie cicho
-Nie... daje już...rady-powiedział ledwo łapiąc powietrze
- Tony!! Tony!! nie! nie! nie! Mów do mnie. Proszę - jej oczy napełniły się łzami, a po policzku spłyneła jedna, samotna.
Wrzaski dziewczyny nie na wiele się zdały, stracił przytomność. Pepper szybko założyła zbroję i niczym torpeda poleciała na miejsce walki. Z całej siły unibemu walła w Whiplasha, który poleciał w jakiś budynek. Pepper wzięła szybko chłopaka na ręce i chciała jak najszybciej znaleźć się z nim w szpitalu, ale Biczownik się nie poddawał. Gonił ją na swojej pile tarczowej i co chwilę atakował. Starała się unikać jak najwięcej ataków. Kilka razy już spadła, ale udało jej się dolecieć do szpitala i zawiadomić Rhodeyego. Dr. Yinsen zabrał Tonego na operację, a Pepper poleciała zmierzyć się z wrogiem. Rhodey dotarł do szpitala, gdy w tym czasie Pepper próbowała pokonać Whiplasha. Dostawała od noego mocne ataki, cały czas obrywała i zaliczała twarde lądowania nie miał dla niej litości. Kilka razy udało jej się w niego uderzyć, ale moc w zbroi spadła i miała już tylko rezerwy. Jednak to nie w stylu Pepper się poddawać, przyżekła, że nie podda się dla Tonego, Rhodeyego, ojca i dla samej siebie. Po ciężko stoczonej walce udało się Pep unieruchomić lewą stronę Whiplasha i biczownik nie mógł się sprawnie poruszać. Ostatnie resztki mocy użyła na unibeam i zniszczyła Whiplasha. Opadła, nie mogła się ruszać, czuła ból w każdym kawałku ciała. Ledwo widziała, próbowała nie zamykać oczu, nie chciała zasypiać, biła się ze własnymi odczuciami, lecz okazały sie silniejsze, pogrążyła się w ciemnościach. Ostanie słowa które wpłynęły z jej ust brzmiały "To dla ciebie. Kocham Cię Tony"
Czy umarła?
Nie. To nie w stylu rudej.
Operacja Tonego powiodła się i leżał w sali pod aparaturą, a Rhodey czuwał przy nim. Nagle telefon Tonego zaczął dzwonić. Rhodey spojrzał na niego. To był komunikat ze zbrojowni, że zbroja Rescue jest wyczerpana, a w środku znajduje się użytkownik i jest ciężko ranny. Rhodey wybiegł ze szpitala kierując się do zbrojowni, założył zbroję i poleciał po nią. Na miejscu zobaczył porozwalane części Whiplasha i zbroję Rescue, która była w dramatycznym stanie. Zabrał ją do szpitala. Lekarze walczyli o jej życie, liczyła się każda minuta, ale miała dla kogo walczyć. Miała Tonego i wspaniałego przyjaciela Rhodeyego. Lekarze powoli tracili nadzieję na uratowanie dziewczyny lecz ona sama się nie poddawała. Nagle jej serce przestało bić, teraz wszystko leżało w rękach lekarzy, ona chciała wrócić, ale sama nie może, lekarze muszą jej w tym pomóc. Dr. Yinsen zalecił adrenalinę i słaby strzał z defiblatora. Udało się dziewczyna do nich wróciła. Kończyli już zszywać jej rany, które miała na brzuchu i przywieźli ja na sale pooperacyjną. Tony wzbudził się i Rhodey wszystko mu opowiedział. Chłopak chciał jak najszybciej zobaczyć swoją bohaterkę. Do sali wszedł dr. Yinsen i nic nie stawało na przeszkodzie by mógł zobaczyć się z Pepper, ale ona po operacji była jeszcze nie przytomna, a może wszystkim tylko się tak zdawało. Chłopak wszedł do sali. Doktor razem z Rhodeym czekali przed. Tony podszedł do łóżka dziewczyny i złapał ją za rękę
-Boże święty to cud, że żyjesz i mam Cię przy sobie, jesteś wariatką, narażałaś się bez przyczyny, mogłaś stracić życie. A ja nie jestem tego wart, ale wiedź, że Cię Kocham
Pocałował dziewczynę w czoło i gdy miał już wychodzić usłyszał jej słabiutki głosik.
-Ja Ciebie też
Tony nie dowierzając spojrzał w stronę łóżka i zobaczył podnoszącą się z trudem Pep. Dziewczyna była obolała nie tylko po walce i dopiero co skończonej operacji, ale po strzale z defiblatora była przytomna i wszystko czuła.
-Ty, ty już się obudziłaś!
Dziewczyna tylko nie wyraźnie się do niego uśmiechnęła i wyciągnęła ku niemu ręce jak małe dziecko by ją przytulił. Przytulił ją, a ich usta złączyły się w pocałunku.
KONIEC...