Muzyka

piątek, 27 listopada 2015

Rozdział 21 : Zrobię wszystko




~~~~Perspektywa Tonego~~~~



Znów siedziałem w sali Pepper myśląc o tym czy w jej przypadku nie wystąpi tak samo jak w przypadku Arthura, gdy byłem już blisko rozwiązania, dlaczego uprząż energetyczna zmieniła jego strukturę, nastąpiły nie spodziewane komplikacje i teraz musiałem uważać by nie popełnić tego samego błędu, dziewczyna jest dla mnie zbyt ważna. Siedziałem na krześle najpierw próbowałem na telefonie zapisywać ważne informacje, muszę jak najszybciej rozgryźć te zagadkę. Poczułem lekkie zmęczenie i oparłem ręce o brzeg łóżka, a na nich ułożyłem głowę po czym zasnąłem. Następnego dnia obudziła mnie pielęgniarka, która przyszła podać jakieś leki Pepper i zmienić kroplówkę. Po czym wyszła, a ja rozciągnąłem obolałe kości. Postanowiłem obudzić rudą, być może będzie na mnie zła, ale musimy się jak najszybciej dostać na helikarier im szybciej, tym lepiej.



Tony: Pepper pobudka, musimy gdzieś iść i to szybko



Pepper: Ok, dobra już wstaję, a co to takiego ?



Tony: Wrócę od Anny i wszystko ci wytłumaczę. Tylko mi zaufaj



Pepper: Przecież wiesz, że ci ufam



Tony: To się ubieraj, a ja zaraz wracam 



Wybiegłem z sali i czym prędzej zmierzałem do gabinetu lekarki, Musiałem chwilę zaczekać, gdyż z tego co mi powiedziała jedna z dyżurnych poszła sprawdzić stan jakiegoś dziecka, które przejechało w nocy karetką. Po kilku minutach już siedziałem w jej gabinecie i czekałem jak skończy wypisywać wypis. W nocy jeszcze napisałem esemesa, żeby Rhody "podrzucił" mi auto jak na zamówienie, auto czekało na parkingu, a Rhody powiedział, że ma jeszcze coś do załatwienia przed balem Halloweenowym , on ewidentnie coś przede mną ukrywa, ale dobrze, że mam auto. Wróciłem po Pepper, która była już gotowa. Zanieśliśmy wypis i mogliśmy jechać, oczywiście do zbrojowni, bo moje auto nie umie latać.



Pepper: No to o co chodzi ?



Tony: Rozmawiałem z doktor Anną o twoich wynikach, pierścienie cię zatruwają cię palladem, a ja postaram się to powstrzymać. Oczywiście będziesz mogła używać pierścieni, ale nie będą wywierać już tak dużego wpływu na twój organizm.



Pepper: A jak ci się to nie uda ?



Tony: Raz już byłem blisko odkrycia, ale pewien osobnik mi przeszkodził i wszystko poszło w kąt, ale ciebie "wyleczę" za wszelką cenę



Pepper: Tony, ale ja się zaczynam bać



Tony: Nie masz czego, nic ci przy mnie nie grozi



Dojechaliśmy do zbrojowni by za chwile polecieć na helikarier. Otworzyłem jej drzwi by wyszła, a z tyłu wziąłem jej torbę z rzeczami i poszliśmy do środka zbrojowni. Wpisałem kod dostępu i przywitał nas dobrze znany widok, podszedłem do komputera i wybrałem zbroję Mark I, gdy zjechała na dół ubrałem ją i spytałem Pepper, czy jest gotowa w odpowiedzi usłyszałem "chyba tak" podeszła do mnie, a ja wziąłem ją na ręce i wylecieliśmy ze zbrojowni, a po kilku minutach byliśmy na helikarierze, gdzie "przywitała" nas agentka Hill, która za zadanie miała zaprowadzić nas do Furego, a on z nami do skrzydła medycznego. Doszliśmy do miejsca gdzie czekał na nas Fury, jego twarz jak zwykle nie wyrażała żadnych emocji.



Fury: Witaj Stark, wiesz, że w tym na co ci pozwalam strasznie narażam się komisji



Tony: Wiem i bardzo dziękuję za to, że mi na to pozwoliłeś. A oto właśnie Pepper, wam znana jako księżna



Fury: Nie zmniernie miło poznać, a co dokładnie jest nie tak



Pepper: Mi też miło, zawsze marzyłam by poznać pana. A co do mnie to ja sama nie wiem co ze mną



Tony: Chodzi o pallad, który wchodzi w skład pierścieni i zatruwa organizm, musimy to czym wcześniej zneutralizować, bo w gorszym wypadku możesz......umrzeć






Fury: Ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo tylko ty możesz powstrzymać Mandaryna



Pepper: A jeśli mi się nie uda, przecież jest Iron Man



Tony: Ale na razie Mandaryn jest ode mnie silniejszy i staje się taki z każdym jednym pierścieniem



Pepper: Właśnie, mogę cię na chwilę, co z tym pierścieniem ?



Tony: Spokojnie mam go, jak przyleciałem pytać Furego o zgodę od razu poleciałem po pierścień



Pepper: To dobrze czyli mamy trzy pierścienie, a Mandaryn



Tony: Też trzy, bo stracił pierścień teleportacji



Pepper: Czyli mamy teleportacji, generacji i wskrzeszania



Fury: Dobra Stark pogadacie przy romantycznej kolacji, a teraz chodźcie



Szliśmy za Furym do skrzydła medycznego, znów dostałem mnóstwo zasad co mi można, a czego nie, jakbym tego nie wiedział z poprzedniej wizyty. Dostałem do dyspozycji całe skrzydło, ale tym razem nie otaczali nas agenci, uzbrojeni po uszy, nikt praktycznie nas nie pilnował, oprócz kilku agentów za drzwiami by nikt tu nie wchodził, oraz kamer, których i tak pewnie nie sprawdza.



Tony: No to zaraz możemy zaczynać, nie martw się



Pepper: Ok, ale jeśli coś pójdzie nie tak ?



Tony: Pepper wszystko będzie dobrze, ja wiem co robię



Pepper: Dobra wierze ci, a teraz z innej beczki pytanie. Jak podczas tego wszystkiego z pierścieniami oszaleje ?



Tony: Nie oszalejesz, w końcu jesteś po tej dobrej stronie, chyba tak



Pepper: Hehe tak, ale obiecaj mi coś



Tony: Zależy co ?



Pepper: Jeśli oszaleje, zrób wszystko by ocalić świat, nie patrz na mnie. Zabierz mi pierścienie, odetnij ręce, a nawet zabij, ale ocal niewinnych. Nie patrz na to, że robisz mi krzywdę, po prostu to zrób



Tony: Nie zrobię tego, jesteś dla mnie ważna, znajdę inny sposób.



Pepper: A jeśli innego sposobu nie będzie ?



Tony: To postaram się je znaleźć



Pepper: Jesteś wspaniałym przyjacielem



Tony: Staram się, no to zaczynamy ?



Pepper: Jasne



Tony: Ok, to teraz przeskanuje twój organizm, musisz wejść do tej szklanej komory



Pepper: Nie wejdę tam, mam klaustrofobię



Tony: To potrwa chwilę, rozmawiaj z mną, a nawet nie zauważysz kiedy się skończy



Pepper: A jak to się zatnie i nie będę mogła się wydostać ?



Tony: Zrobię wszystko by cię stamtąd wydostać, mówiąc prościej rozwalę to



Weszła do środka, a ja włączyłem skaner. Po półtora minucie miałem wszystkie informacje o jej organizmie teraz tylko wystarczyło zmierzyć poziom palladu we krwi i znaleźć rozwiązanie, które wbrew pozorom może okazać się trudne. Byliśmy na herikarierze już kilka godzin, dochodziła już godzina piętnasta, poziom palladu w jej organizmie wynosił 19 %, a z każdym użyciem pierścienia zatrucie palladem wzrasta.  Więc musimy wziąć się za dalsze zwalczanie objawów. Pepper podeszła do miejsc gdzie było widać całą panoramę miasta, a na dworze robiło się już ciemno co oznaczało, że niedługo impreza Halloweenowa się zacznie, ciekawe c tam u Rhodyego. Pomyślałem by na razie objawy neutralizować chlorofilem, ale to na długo nie wystarczy, ponieważ objawy mogą dalej dawać o sobie znać. Przygotowałem "pyszny" sok chlorofilowy i podałem jej do picia.



Tony: Nie za dobre, ale pomaga



Pepper: Co to jest ?



Tony:  Chlorofil, pomoże zniwelować objawy zatrucia palladem



Pepper: Fuj. Którą mamy godzinę ?



Tony: Dochodzi w  pół do dziewiątej, a co ?



Pepper: Bal się rozkręca, a Rhodey świetnie się z Olivią bawi



Tony: Skąd o tym wiesz ?



Pepper: Widziałam to. Kolejna moc makluan się odblokowała  



Tony: Mam się zacząć bać ?! Hahaha



Pepper: Spokojnie, na razie za dużo z tą mocą nie umiem zrobić. A nie wolał byś być na imprezie niż tu ze mną



Tony: A ty chciałabyś być na tej imprezie ?!



Pepper: Od dawna na żadnej nie byłam więc tak



Tony: No to zrobimy ją tu, na herikarierze



Wziąłem telefon, do którego podłączałem słuchawki podałem jej jedną prosząc do tańca. W słuchawkach leciała piosenka "What you mean to me"  , a my bujaliśmy się wtuleni do siebie w jej rytm i w jednej chwili zdobyłem się na odwagę by jej to powiedzieć.



Tony:Pepper, chciałbym ci powiedzieć, że zależy mi na tobie i to bardzo



Pepper: Ooo, Tony to bardzo miłe, też mi na tobie zależy i nie chciałabym cię stracić



Tony: I chciałbym ci powiedzieć, że cię kocham



Nie odpowiedziała mi nic na to tylko cmoknęła mnie w policzek i bardziej we mnie wtuliła i tak nam upłynęła reszta wieczoru tańcząc i wygłupiając się do różnych piosenek, ale w mich myślach zostanie tylko taniec do tej pierwszej, bo wyraża wszystko co czuję do Pepper. Gdy dochodziła już pierwsza w nocy zaczęliśmy odczuć zmęczenie i usnęliśmy na wielkim, skurzanym fotelu. Przykryłem nas kocem i mogliśmy w spokoju spać, czułem od niej ciepło, którego dawno nie czułem, a w serce jak by zabiło, miałem teraz wrażenie, że moje serce bije od teraz tylko dla niej.



>>>>.....<<<<



Witam po przerwie, mi mniejszym oświadczam, że blok jest odwieszony i wraca do życia z podwójną siłą. Pewnie zauważyliście, że wygląd bloga się zmienił, a co najważniejsze mam nadzieje, że się podoba. Czekam na wasze komentarze co do notki i do zobaczenia w krotce :). Martuśka wita was z powrotem i mam nadzieje, że was nowym notkami nie zanudzę. Pamiętajcie każdy kom jest dla mnie ważny, nawet anonimowy, więc napisz, a jeśli chcesz coś wiedzieć prywatnie napisz e-mail :)