Muzyka

czwartek, 21 stycznia 2016

Rozdział 27: Zostańmy przyjaciółmi












~~~~Perspektywa Whitney~~~~


 Siedzę w pokoju, a w mojej głowie wciąż krążą myśli. Jakim cudem oni w piątek byli razem, co ona ma czego nie mam ja, a po za tym jestem od niej sto razy lepsza. Muszę ich rozdzielić, oni nie mogą być razem to nie dopuszczalne. Mam już chyba plan. Jednak te durne zajęcia teatralne na coś się przydadzą. Zakolegujemy się z naszą kochaną Pepper, zaprzyjaźnię się z nią, będę powoli odciągać od Tonego aż w końcu ze sobą zerwą kontakt, zostanie sama, a Toneczek będzie mój i będziemy żyć długo i szczęśliwi. Mój plan wprowadzę w życie jutro, od razu gdy przyjdę do szkoły i ją napotkam, a tym czasem sprawdzę co u niej. Założyłam maskę i wyszłam przez okno by sprawdzić co porabia rudzielec. Muszę się trochę dowiedzieć o nie. Przecież muszę się jakoś przygotować do roli. Siedziałam na dachu, z którego miałam widok na dom rudej, by lepiej widzieć co się dzieje w środku użyłam lornetki, akurat wkładała jakieś rzeczy do szafy. Chyba się gdzieś szykuję. No nic tu po mnie. Wracam do domu. Chyba, że pójdę do firmy i poszukam jakiś nowych zabawek.



~~~~Perspektywa Pepper~~~~




 Pokój został posprzątany i "odnowiony", a do przybycia Tonego została mi jeszcze godzina. Czas zacząć się przygotowywać. Weszłam do łazienki, odkręciłam wodę by powoli napełnić nią wannę, a sama poszłam poszukać czegoś do ubrania no i oczywiście kosmetyczkę. Zanurzyłam się w wannie pełnej piany, którą uwielbiałam się bawić jako kilkuletni szkrab. Wymyłam włosy, spłukałam pianę po czym wytarłam do sucha. Nie wiem co mnie dziś napadło, ale postanowiłam ubrać czarną spódniczkę, a do tego bluzkę w kwiatki. Pomalowałam rzęsy, wpakowałam telefon oraz portfel do małej torebeczki i zeszłam na dół by poczekać w salonie. Nawet nie zdążyłam usadowić się w fotelu, a dobiegł mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Tak jak myślałam był to Tony, a razem z nim Rhodey i Olivia.




Tony: Wow. Pięknie wyglądasz, aż mowę mi odebrało




Pepper: Dziękuję. To mogę już wiedzieć co to za niespodzianka ?




Tony: Dowiesz się na miejscu




Pepper: No weź czekałam już 3 godziny




Tony: To poczekasz jeszcze chwilę




Pepper: Ugh... Idę ubrać kurtkę




Założyłam kurtkę i szybko zawiązałam buta po czym dołączyłam do przyjaciół. Zatrzymaliśmy najbliższą taksówkę i pojechaliśmy w stronę centrum i wysialiśmy pod galerią w drodze dowiedziałam się, że idziemy na film. Ciekawa jestem na jaki film idziemy, bardzo bym chciała iść na "Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy", a dziś 18 grudnia, dzień ich premiery. Weszliśmy do środka.

 Olivia: Okej do rozpoczęcia filmu zostało nam jeszcze 30 minut
 James: To chyba zdążysz kupić sukienkę ?
 Olivia: Ja nie zdążę ?! Pepper idziesz ze mną ?
 Pepper: Okej. To spotykamy się tu ?
 James: Tak zaczekamy tu. Przekaże Tonemu więc nic się nie martw
 Pepper: Dzięki. To gdzie idziemy do tego sklepu ?
 Olivia: Do New Yorkera, a ty w czym idziesz na sylwestra ?
 Pepper: Jeszcze nad tym nie myślałam
 Olivia: To tobie też coś znajdziemy !
 Pepper: Nie mam przy sobie zbyt dużo kasy zaledwie stówę
 Olivia: Pożyczę ci. I tak nie mam na co wydawać
 Pepper: Nie ma mowy. Innym razem
 Olivia: Słuchaj Pepper to dla mnie żaden problem dostaje stypendium, a do tego kieszonkowe. Potraktuj to jako prezent na gwiazdkę ode mnie
 Pepper: Olivia, ale....
 Olivia: Żadnych, ale
 Zaciągnęła mnie za rękę do sklepu, który był pełen sukienek i innych ubrań, które aż krzyczały SYLWESTER!. Podeszła do pięknej zielonej sukienki, którą wzięła, a mi mi podała różową i wepchnęła do przymierzalni, a sama weszła do drugiej.
 Olivia: Okay. ja już się przebrałam, a ty ?
 Pepper: Nie, nie złoże tej sukienki, nie stać mnie na nią o 50 dolców za dużo
 Olivia: Nie wypuszczę cię z tej przymierzalni do póki nie zmierzysz tej sukienki i mi się nie pokażesz
 Pepper: No dobra...
 Założyłam sukienkę by pozwoliła mi wyjść z przymierzalni. Zapięłam zamek poprawiłam podciągając ją wyżej i wyszłam by mnie zobaczyła.
 Olivia Pepper:  Wow ! Wyglądasz super ! HAHA
 Pepper:  Dzięki, ale ty wyglądasz milion razy lepiej
 Olivia:  Kobieto spójrz w lustro wyglądasz jak księżniczka
 Pepper: Taa chyba księżniczka trolów
 Olivia: Jesteś pewna, że jakiś książę nie ukuł twojej babki w tyłek ?
 Pepper: Hahaha ! Nie sądzę. Dobra to ja już idę ściągnąć te kieckę
 Olivia: Ale kupujesz ją ?
 Pepper: Nie
 Olivia: Musisz, bo już ją przymierzyłaś, a Tonemu na twój widok w niej oczy wyjdą z poza orbit
 Przebrałyśmy się w swoje normalne ubrania, gdy miałam odwiesić sukienkę na wieszak Olivia mnie uprzedziła i poszła z sukienkami do kasy. Po drodze powiedziała, że złożymy się na nie. Obie kosztowały 150 $, ale to razem 300 $, więc to nie fair, że ja zapłacę 100, a ona 200. Dałam jej moją kasę, ona zapłaciła, ekspedientka zapakowała i wyszłyśmy kierując się w stronę kina, gdzie za nie całe 10 minut ma zacząć się minut.


~~~~Perspektywa Tonego~~~~




 Kupiłem bilety, dwa duety jeden dla mnie i Pepper, a drugi dla Rhodeygo i Olivii oraz zakupiłem koszulki "Star Wars", które sprzedawali nie daleko galerii. Film zaraz powinien się zacząć, więc czekaliśmy na dziewczyny siedząc na skórzanych sofach oglądając reklamy lecące na wokoło zawieszonych telewizorach, gdy na naszym horyzoncie pojawiły się dziewczyny.




Olivia: Już jesteśmy. Załatwiliście to co trzeba ?




James: Chyba tak... Tony ?




Tony: Tak mam bilety, popcorn, cole i koszulki




Pepper: Koszulki ?! Mogę w końcu dowiedzieć się na co idziemy ?




Z reklamówki wyciągnąłem jedną koszulkę i pokazałem jej, a oczy aż jej zabłyszczały.




Pepper: Jej ! W chyba żartujecie. Naprawdę idziemy na " Gwiezdne Wojny" ?!




Tony: Nie, nie żartujemy. Idziemy na " Gwiezdne Wojny"




Pepper: Super !




Olivia: Odlotowo




James:  To co wchodzimy ?




Olivia: Jasne




Rozdałem koszulki przyjaciołom, które od razu założyliśmy je i weszliśmy do sali kinowej i zajęliśmy wyznaczone miejsca, a po krótkiej chwili zaczął się film.





 ~~~~Perspektywa Pepper~~~~






Wszyscy siedzieliśmy w rządku Tony, ja, Olivia i Rhodey i z zaciekawieniem oglądaliśmy film, gdy po pół godzinie do mojego kubełka z popcornem dołączył się Tony.




Pepper: Ej ! To mój popcorn, masz swój




Tony: Ja już swój zjadłem, a ty w ogóle nie jesz




Pepper: A właśnie, że jem




Tony: To wolno ci to idzie




Nagle cały świat wokół nas przestał istnieć dla mnie był Tony, a ja dla Tonego. Chciał założyć mi swój pusty kubeł na głowę, ale ja się nie dam i on tu za Gandalfa będzie robił, albo za Lorda Vadera. Założyłam mu kubeł na głowę, a on jak gdyby nigdy nic siedział na siedzeniu i wyjadał mi popcorn, którego już nie mogłam. Po skończonym seansie rozstaliśmy się pod galerią. Rhodey poszedł odprowadzić Olivię, a Tony idąc w jego ślady poszedł razem ze mną, w stronę mojego domu. Spletliśmy swoje dłonie i poszliśmy wzdłuż ciemnego parku, którym najszybciej idzie się do mojego domu, choć i tak nie śpieszyło nam się. Szliśmy powolnym krokiem, swobodnie ze sobą rozmawiając, gdy nasza droga musiała dobiegnąć końca.




Tony: No to w tym miejscu przyjdzie nam się pożegnać




Pepper:  Tak, niestety. Widzimy się jutro w szkole




Tony:  Tak to dobranoc




Pepper: Dobranoc. Uważaj na siebie




Tony:  Jak zawsze




Podszedł do mnie i przytulił, a ja oplotłam ręce wokół jego szyi i ucałowałam w policzek. Ta chwila mogła nie mieć końca, ale mój tato mnie zawołał. Jak zawsze ktoś musi przerwać nam te najcudowniejsze chwile. Pomachałam mu jeszcze na do widzenie w framudze drzwi po czym weszłam do środka i je zamknęłam. Ściągnęłam z siebie kurtkę i poszłam prosto do pokoju, by wziąć ręcznik i piżamę. Poszłam do łazienki i weszłam pod prysznic puszczając ciepłą wodę. Po umyciu się wróciłam do pokoju i wpakowałam się do łóżka po czym natychmiastowo zasnęłam.




~~~~Perspektywa Tonego~~~~




Wróciłem do domu i udałem się do swojego pokoju, by pójść spać mimo jak dla mnie młodej godziny byłem bardzo zmęczony i nie zważając na nic wziąłem pierwszą z brzegu koszulkę i spodenki poszedłem do łazienki by się umyć. Szybko się umyłem i na pół przytomny wróciłem do pokoju by pójść spać.




Następny dzień




Rano obudził mnie mój chodzący budzik Rhodey mówiący, że już za dwadzieścia siódma. Ubrałam czarne jeansy i szarą bluzę po czym zszedłem na śniadanie. Z Rhodeym wyszliśmy dojść wcześnie by na piechotę dojść do szkoły. Po drodze zaszliśmy po Olivię i Pepper. Doszliśmy do szkoły i tu wszystkie nasze drogi się rozeszły Olivia i Rhodey poszli pod salę historyczną, a ja z Pepper mamy wolną godzinę, ale nie pójdziemy na dach w środku zimy. Więc najprawdopodobniej powłóczymy się po korytarzu. Poszedłem do swojej szafki by wymienić książki, a szafka Pepper była w innej części. By dość z mojej do jej szafki musiałem skręcić dwa razy w lewo i przejść koło damskiej.




 ~~~~Perspektywa Pepper~~~~




Doszłam do swojej szafki by wymienić książki i spakować te, z których jest coś zadane. Zamykałam już szafkę i miałam iść do Tonego, gdy podeszła do mnie Whitney. Zaraz coś mi tu nie gra, przecież jej szafka, oraz szafki jej psiapsiółek są w całkiem innym miejscu, więc czego ona tu szuka ? I czemu ona się do mnie uśmiecha ? Czy ona się dobrze czuję ? Czy to co wczoraj brała trzyma ją do dziś ?


 Whitney: Hej Pepper. Świetnie dziś wyglądasz


 Pepper: Yyy.. Nie wiem co ci jest, ale dzięki


 Whitney: Rozumiem twoją nienawiść do mnie, sama bym nienawidziła osoby, która tyle razy by mnie wyzwała, upokorzyła i te inne, ale chciałabym zakopać ten topór wojenny


 Pepper: Czy ty czasem nie masz gorączki i nie pleciesz bzdur ?


 Whitney: Nie mam. Chciałabym cię przeprosić. Zacznijmy od nowa i zostańmy przyjaciółkami


 Pepper: Okej....


 Wyciągnęła rękę w moją stronę, więc zrobiłam to samo, a ona przyciągnęła mnie do siebie i przytuliła. Dobra to jest na maksa dziwne i coś mi tu śmierdzi i to nie są jej perfumy. Te chwilę przerwał dzwonek na lekcje. Całe szczęście, bo nie wiem ile jeszcze zniosła bym ten smród. Wy nawet nie wiecie jak ten perfum śmierdzi, normalnie jak ziemia z doniczki, w której rozkłada się stary kwiatek. Poszła w stronę sali lekcyjnej, a ja ku szafce Tonego przy, której miał na mnie czekać i jak miał tak stoi.


 Pepper: Nie uwierzysz co się przed chwilą stało


 Tony: Jak mi powiesz co się stało to sam to stwierdzę


 Pepper: Właśnie przed chwilą podeszła do mnie Whitney i mnie przepraszała, a to wcale nie jest najgorsze ona mnie przytuliła


 Tony: Coś mi tu nie pasuję


 Pepper: Mi też


 Tony: Whitney przeprasza, on coś knuję bez powodu by nic takiego nie robiła


 Pepper: Tylko o co może jej chodzić ?


 Tony: Nie wiem, ale musimy się dowiedzieć


 Pepper: Czyli mam misje. Dowiedzieć się co knuję blondi


 Tony: A teraz co robimy ?


 Pepper: Idziemy sobie posiedzieć na schodkach przy wyjściu na dach


 Tony: Okej


 Przerzuciłam plecak na drugie ranie i poszliśmy w głąb korytarza by udać się na schody.


 ~~~~Perspektywa Tonego~~~~


 Coś mi tu nie pasowało Whitney przeprasza Pep i jeszcze chce się z nią zaprzyjaźnić ?! Muszę się dowiedzieć o co jej chodzi by nic złego się nie stało . Przestałem o tym myśleć gdy zagadałem się z Pepper. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym jak zawsze, ale każda rozmowa z nią jest inna i wyjątkowa. Jestem po prostu szczęściarzem, że natrafiłem na tak cudowną dziewczynę . Naszą rozmowę przerwał dzwonek mieliśmy iść  spotkać się z przyjaciółmi pod salą gimnastyczną, gdy zatrzymała nas Whitney.


 Whitney: Oo hej Pepper i hej Tony


 Pepprr Tony: Yyyy... cześć


 Whitney: Organizuje w sobotę małe party dla dziewczyn wpadniesz ?


 Pepper: Nie wiem muszę to przemyśleć


 Whitney: No nie daj się prosić. Będziemy się świetnie bawić  zobaczysz


 Tony: Co Ty kombinujesz ?


 Whitney: Ja ?! Nic, chce się tylko zaprzyjaźnić z Pepper, bo źle zaczęliśmy znajomość i chce to naprawić


 Tony: Ale spróbuj ją skrzywdzić,a pożałujesz tego !


 Pepper:  Tony uspokuj się, a ja z miłą chęcią przyjdę na te party. A teraz wybacz, bo spieszymy się


 Tony: Pep co Ty wyprawiasz ?


 Pepper: Chce się dowiedzieć co ona kombinuje. Nie o to nam chodzi ?


 Tony: O to, ale uwarzaj na siebie


 Pepper: Ja umiem i siebie zadbać i w przeciwieństwie do Ciebie nie mam implantu, o który nie dbam 


 Tony: Czy to miało mnie obrazić ?


 Pepper: Nie miało. Ja się tylko o Ciebie martwię


 Tony: A ja o Ciebie. Chce byś była bezpieczna


 Przytuliłem się do niej, a ona odwajemniła gest po czym dołączyliśmy do naszych przyjaciół.


 ******


 Witajcie w Nowym roku ;) I to chyba pierwszy rozdział w 2016 przepraszam was za to, ale zespół mi się laptop, a B tel nie za dobrze się pisze i do tego ta autokorekta, więc od razu przpraszam za jakieś inne słowa za miast tych właściwych i za długość ale mam nadzieję ze jest wystarczającą :) Ale mam nadzieję ze 27 wam się spodoba :) Do kolejnej notki , chociaż sama nie wiem kiedy to będzie. Przepraszam i szczęśliwego nowego roku ;) ;*