Muzyka

czwartek, 15 października 2015

Rozdział 5: Sen...


~~~~Perspektywa Pepper~~~~

Dzisiaj był kolejny dzień bezczynnego siedzenia w domu, bo dopiero za kilka dni idę do szkoły. Ile razy my już z tatą się przeprowadzaliśmy, przestałam już liczyć, ale to był pierwszy raz, gdy przeprowadzamy się po za Orlando, czyli od dziś muszę pogodzić się, że nie będę widzieć Laury codziennie, nie będę chodzić po każdej kłótni do parku Jeffersona, ani huśtać się na starej, rozpadającej się huśtawce na zapomnianym przez prawie wszystkich placu zabaw. Pewnie zapomniano o nim, bo dookoła wyrósł mały liściasty las. A więc Nowy Jork, muszę się wybrać na jego zwiedzanie, może znajdę sobie takie miejsce jak w Orlando, a może prawdziwych przyjaciół, a może miłość....... woooooo..... Pepper zagalopowałaś się za daleko, skarciłam się. To wszystko przez to, że dziś tak wcześnie wstałam.

Kilka godzin wcześniej

Byłam w Orlando, biegałam i śmiałam się, miałam przyjaciela, ale go nie znałam wiedziałam, że nie potrzebne nam były słowa, rozumieliśmy się bez słów. Twarz chłopaka widziałam przez mgłę, ale nie przejmowałam się tym ważne, że byłam szczęśliwa jak nigdy. Biegliśmy w stronę placu zabaw, by pohuśtać się na mojej ulubionej huśtawce o dziwo plac wyglądał jakby dopiero go wybudowali. Naglę usłyszałam jakiś hałas, mojego towarzysza nie było wszystko dookoła poszarzało, plac wyglądał jakby miał ponad 100 lat. Stałam nie wiedziałam co mam robić , stwierdziłam że poszukam swojego towarzysza, szłam coraz bardziej podenerwowana i pełna strachu zmierzałam w stronę ciemnego lasu poprzez upiorną alejkę. Poczułam, że ktoś oprócz mnie tu jest i to nie mój przyjaciel, zobaczyłam jakiś cień i pobiegłam za nim, to co zobaczyłam przerosło mnie i z pewnością odbije się na mojej psychice. Wokół mnie było pełno martwych ludzi byli cali we krwi, zobaczyłam chłopca, z którym przed chwilą biegłam szczęśliwa, leżał w kałuży krwi, chciał coś powiedzieć, ale zniknął w miejscu którym leżał pojawiła się jakaś czarna postać...... Nie wytrzymałam obudziłam się cała oblana potem, była 4 nad ranem i nie mogłam już zasnąć, więc siedziałam na łóżku rozmyślając nad snem, kim był ten chłopak i tajemnicza, czarna postać. Słyszałam jak tata wychodzi do pracy, poszłam biegiem do łazienki, przemyłam twarz zimną wodą i wróciłam do pokoju, była 6 rano postanowiłam, że wezmę prysznic, wzięłam czyste ubrania i poszłam. Puściłam ciepłom wodę i trochę się rozluźniłam, po czym wyszłam zrobić sobie śniadanie.

Teraźniejszość 

Dochodziła godzina wpół do drugiej, a ja oglądałam telewizję, bo nic ciekawszego do roboty nie miałam. Nagle rozległo się głośne pukanie do moich drzwi....."Boże pali się, czy co ?"..... zapytałam samą siebie i poszłam otworzyć drzwi. Wyszłam przed drzwi lecz nikogo nie było zaczęłam rozglądać się dookoła. Musiało to komicznie wyglądać, pewnie jakieś dziecko zrobiło sobie ze mnie żarty i śmiało się gdzieś za rogiem, chciałam już wejść do domu, gdy spostrzegłam jakieś ozdobne pudełko z przypiętą karteczką. Podniosłam paczkę byłam mocno zaskoczona, gdy pojrzałam na sam dół kartki "Przepraszam jeszcze raz Iron Man" , pewnie gdzieś jest jeszcze w pobliżu nie zastanawiając się spojrzałam na dach przeciwnego budynku i dostrzegłam blaszaka, pomachał mi i odleciał. Weszłam do środka nie zwracając uwagi co jest w środku, rzuciłam na fotel i zaczęłam czytać "liścik".

....." Droga Virginio Potts, chciałbym cię przeprosić za te nie dogodne lądowanie, podczas naszego ostatniego spotkania, chciałem cię złapać, ale wtedy uciekłby mi Whiplash i było by większe zagrożenie, że po ciebie wróci i cię skrzywdzi. Mylę że już widziałaś prezent i trafiłem z rozmiarem (przyznaje brałem na oko :) ). Jeśli tak nie przyjmuje zwrotów, a jak nie to napisz rozmiar to postaram się wymienić. Wiem co czujesz, bo sam kiedyś miałem przygodę ze śmieciarką i jest mi niezmiernie przykro, że też musiałaś to przeżywać. A co do sukienki mam nadzieję że kiedyś cię w niej ujrzę. Z wyrazami współczucia za nie przyjemne lądowanie. Przepraszam jeszcze raz Iron Man.
  
Nie wiem dlaczego, ale po przeczytaniu tego mimowolnie się uśmiechnęłam i otworzyłam prezent wiedziałam już, że to sukienka. Otworzyłam paczkę i ujrzałam prześliczną sukienkę tylko ciekawe na jaką okazje ja mam ją założyć. No nic poszłam przymierzyć sukienkę była idealna, składają ją z powrotem do pudełka spostrzegłam łańcuszek w kształcie serduszka z napisem Przepraszam, również był przepiękny więc od razu go założyłam. Poszłam ze sukienką do swojego pokoju i schowałam w pudełku do szafki i poszłam z powrotem do salonu zastanawiając się jak się za to oddźwięczę Iron man'owi , doszłam do wniosku, że i tak nic nie wymyślę  jak będę tak siedzieć. Wyszłam z domu zmierzając przed siebie, przechodząc koło banku Maggia wzięła mnie jako zakładniczkę, by dostać okup, a policja i FBI byli bez czynni nic nie mogli zrobić, a po Iron Manie ani śladu co ja teraz mam zrobić, jeżeli przeżyje to tata mnie zabije, bo kazał mi siedzieć w domu, a ja jak zawsze go nie posłuchałam głupia, głupia ja cza było siedzieć w domu i oglądać telewizję do powrotu taty. Dobra muszę się skupić jak się stąd wydostać i nie zostać ranna. Siedzimy tu ponad dobrą godzinę i nadal nic, zaczęłam nawet z nimi negocjować, że jak mnie wypuszczą dam im czas do ucieczki, ale oni nic. Jesu czy oni w ogóle odzywają się do zakładników czy tylko między sobą.

>>>>>>>.........<<<<<<<<
Przepraszam za krótką nn, ale szkoła itd. Nie miałam czasu. Możecie mnie skrytykować. Postaram się to wam jakoś wynagrodzić.  Mam nadzieje, że czekać będziecie na nexa i pozdrawiam was serdecznie :)