Muzyka

sobota, 17 października 2015

Rozdział 6 : Nadzieja, matką wierzących

~~~~Perspektywa Tonego ~~~~

Coś działo się na mieście, na telefon przekierowany był alarm, że zbrojowni. Roberta zabroniła mi wychodzić z domu i siedziała ze mną, gdyż czekaliśmy na jej męża bo miał nam cos ważnego do przekazania, a przy najmniej tak uważał. Pan Rhods przyszedł po ponad godzinie i poszedł ze swoją żoną do kuchni ja korzystając z okazji wybiegłem z domu kierując się do zbrojowni. Sprawdziłem ci się dzieje okazało się, że Maggia napadła na bank i mają jakiegoś zakładnika. "Im to się chyba nigdy nie znudzi" pomyślałem, ubrałem zbroję wcześniej przesyłając dane i wyleciałem. Wokół budynku było pełno policji i agentów FBI wśród, których dostrzegłem agenta Pottsa. Podleciałem do Virgila dowiedzieć się co jest zgrane.

Tony: Panie Potts co tu się dzieje ?

Virgil: Maggia napadła na bank, mają Virginie i żadne negocjacje nie pomagają

Tony: Ile już to wszystko trwa ? Ile już pana córka siedzi ?

Virgil: Ponad godzinę. Proszę Iron Manie ratuj ją !

Tony: Na pewno będzie cała i zdrowa, obiecuję !

Virgil: Dziękuję

Podczas rozmowy z agentem Pottsem zastanawiałem się jak wciągnąć z tam tond Virginię. Jeżeli po prostu tam wejdę mogą jej coś zrobić, a zbroja maskująca nie jest w pełni sprawna. Myśl Tony, myśl co by tu zrobić w tej zbroi się nie skradnę, bo od razu usłyszą. Jak to zrobić ?

~~~~Perspektywa Pepper~~~~

Siedzę w tym durnym banku już ponad godzinę ci głupi zamachowcy nie chcą się zgadzać na żadną ugodę nawet na propozycję policji i FBI. Pół godziny wcześniej zaczęli coś knuć za mnie przyczepili jakimś sznurem do krzesła, ręce z tego uścisku normalnie mi odpadały nie wspomnę o kostkach, w ogóle krew do nich dopływa ? nie wiem czucie straciłam z jakieś 10 minut temu. Przywiązana do krzesła siedziałam w opustoszałym sejfie i czekałam na cud, który nie chciał nadejść. Wszyscy członkowie Maggi razem z Hrabią Neffarią weszli do kolejnego sejfu, by obmyślić plan. Świetnie nawet nie mam z kim pogadać. Wtedy usłyszałam czyjeś kroki, tylko kogo tu ciągnie chyba w 5 minut całego planu nie obmyślili. Chciałam spojrzeć kto to, ale był jeden problem do wejścia byłam odwrócona tyłem. Słyszałam, że osobnik jest coraz bliżej, chciałam zacząć krzyczeć lecz osobnik się odezwał.


~~~~Perspektywa Jamesa~~~~

Roberta: James! Gdzie wcięło Tonego !

James: Skąd mam wiedzieć, przecież wybiegł stąd jak poparzony. A teraz przepraszam muszę iść się przewietrzyć

Roberta: Dobrze, ale wróć szybko i jak byś widział się z Tonym każ mu szybko wracać

James: Dobrze

Wyszedłem z domu i pobiegłem w stronę zbrojowni by dowiedzieć się co było takiego ważnego, że Tony wybiegł z domu omal nie rozwalając drzwi. Wstukałem kod odblokowujący drzwi i podbiegłem do fotela, by obadać sprawę, okazało się, że na bank w mieście napadła Maggia, ale żeby Tony tak długo rozprawiał się z nimi. To nie możliwe, może w telewizji się coś dowiem. Włączyłem na komputerze wiadomości online i kliknąłem przekaz online

Prezenterka: Właśnie na bieżąco komentujemy wydarzenie napadu na bank w środkowym Manhattanie. Znana grupa przestępcza Maggia pod przewodnictwem Hrabi Neffari napadli na bank. Z tego co wiemy w środku mają zakładniczkę jest to córka agenta FBI Virgila Pottsa, dziewczyna nie wiedziała co ją czeka po prostu szła ulicą, gdy wyskoczył jeden zamaskowany członek Maggi i wciągnął do środka i nie wiadomo co się z nią dzieje. Niedawno pojawił si tu ron Man i chyba też nie bardzo wie co ma robić ? Czy Virginia Patrycja Potts przeżyje ten napad na bank ? Czy może już leży martwa w jednym z sejfów ? . Jeżeli chcecie wiedzieć wracamy po przerwie.

James: O Boże !! Tony musi ją uratować. Ona musi żyć, na pewno ją wyciągnie z tego cało

Prezenterka: Witamy po przerwie jesteśmy pod bankiem gdzie policja i FBI próbuje już od półtora godziny negocjować z zamachowcami, ale nie przynosi to żadnych skutków. Iron Man zniknął i nie wiadomo co się dzieję. Czy to się kiedyś skończy ? Chcieliśmy porozmawiać z ojcem Virgini, ale nie dopuścili nas do niego. Jedyne co nam pozostało to czekać na dalszy ciąg wydarzeń dla was mówiłam Angela Werting.

Tony musi wpaść na jakiś pomysł, gdybym nie wiedział, że jest geniuszem pomyślał bym, że życie tej dziewczyny jest już przeliczone. Tony Stark i Iron Man to ta sama osoba tak ? więc Rhody nie masz się co martwić będzie dobrze.

~~~~Perspektywa Virgila~~~~

Jestem kłębkiem nerwów, bo nie wiem co się dzieje z moją córką, przecież jak coś jej się stanie ja sobie tego nie wybaczę, wystarczy że straciłem Adelajdę i nie dam skrzywdzić Virgini jest moim największym skarbem. To nie do wiary, że właśnie w takich momentach człowiek uświadamia sobie co tak naprawdę się dla niego liczy . w głowie miałem już najgorsze scenariusze, że moja córcia leży tam już martwa, a to wszystko przeze mnie, nie Virgil ogarnij się Iron Man obiecał, że wszystko będzie dobrze więc tak będzie. Siedziałem w samochodzie myśląc jak wydostać córkę z rąk Maggi, gdy przysiadł się Jack

Black: Jak się trzymasz ?

Virgil: Jestem na skraju wyczerpania nerwowego. Straciłem Adelajdę i nie mogę stracić Vigini jest dla mnie najważniejsza

Black: Wiem Virgil, wiem sam to czułem, gdy Whiplash porywał agentów, bałem się o Anet i Julię, odchodziłem od zmysłów, ale Iron Man mi pomógł i jestem mu za to wdzięczny

Virgil: Wiem, ufam Iron Manowi i wieżę, że uratuję Virginię
  
Black: Uwierz mi na słowo na pewno cię nie zawiedzie. Uratuje ją z rąk tych padalców, a teraz trzymaj się idę sprawdzić, czy coś się zmieniło.

Virgil: Dobra, a czasami już twoja zmiana nie dobiegła już końca ?

Black: Tak, ale chciałem zostać do puki nie odzyskamy Virgini, chcę cię wspierać, nie tylo przez powiedzenie będzie dobrze, ale też być przy tobie fizycznie

Virgil: Dziękuję

Uśmiechnąłem się, pojawiła się we mnie iskra nadziei, że mojej kochanej córeczce nic nie będzie. Może pójdę po psychologa, może przydać się Virgini, gdy już będzie po wszystkim. Na pewno będzie rozczęsiona tym co się jej przytrafiło, liczy się dla mnie tylko to by była cała, zdrowa i uśmiechnięta jak zawszę. Zajdę jeszcze do szefa by dał mi kilka dni wolnego chociaż do poniedziałku, by Virginia miała oparcie za nim pójdzie do Akademii, może nawet ją zawiozę i zostanę do momentu kiedy wejdzie do klasy. Na pewno znajdzie przyjaciół, którzy będą z nią szczerzy jak ona z nimi. Od kont pamiętam była szczera i mówiła to co myśli bez żadnych pohamowań, jednym słowem była wygadana co jest kolejną cechą, którą odziedziczyła po matce. Na myśl o Adelajd, przypomniało mi się wszystko i chyba pierwszy raz  poleciała mi pojedyncza łza, którą szybko wytarłem i poszedłem zadzwonić po psychologa i pogadać z szefem o dniach wolnych w końcu to tylko 4 dni, nic się nie stanie. Oby , bo chcę w tym okresie być jak najbliżej córki, a jeżeli nie zadzwonię do kuzynki czy, by mogła zająć się przez kilka dni Virginią.

>>>>>.........<<<<<<
Koniec rozdziału 6 mam nadzieję, że się podoba. Będę wdzięczna jak swoją opinię wyrazisz w komentarzu :)
Daj mi znać, że zaglądasz tu :)
Możesz podzielić się ze mną swoimi przemyśleniami, opinią , podejrzeniami oczekiwaniami :)
Każdy komentarz jest ważny, bo wiem, że mam dla kogo pisać :)