Muzyka

piątek, 30 września 2016

Rozdział 31: Dziesiąty pierścień Makluan


~~~~Perspektywa Pepper~~~~

Po ponad 3 godzinach lekarka wyszła z sali od razu do niej podbiegliśmy.

Rhodey: I co z nim ?

Anna: Stan był dosyć poważny, ale udało nam się to opanować. Przetoczyliśmy mu krew i teraz wszystko powinno być dobrze, musi tylko odpocząć i nie przemęczać się.

Pepper: A jak znowu mu się pogorszy, a nie będzie w szpitalu

Anna: Jeżeli podczas straty przytomności nie dostanie drgawek wystarczy, że położycie mu coś pod głowę i poczekacie aż się ocknie.

Rhodey: Czyli powinno być dobrze

Anna: Tak. A teraz odsuńcie się, bo będziemy go przewozić z powrotem do sali

Odsunęliśmy się od drzwi, a pielęgniarki wyprowadziły łóżko z Tonym podpiętym do tlenu i kroplówki. Był taki blady...mimo zapewnień lekarki, że jest dobrze martwiłam się i to strasznie.


~~~~Perspektywa Tonego~~~~

Czułem się dobrze, jak bym latał. Tak lekko i ... nie umiałem określić tego uczucia, jakby wszystkie moje zmartwienia zniknęły. Chciałbym, żeby tak było już zawsze, ale coś kazało mi otworzyć oczy.
Pierwsze co zobaczyłem to oślepiające mnie światło i szpitalny sufit. Przetarłem oczy i rozejrzałem się dookoła, po czym do sali weszła Pepper.

Pepper: O już się przebudziłeś. Dobrze się czujesz ?

Tony: Dobrze jak nigdy wcześniej. Możemy wracać już do domu ?

Pepper: Musisz zostać dobę na obserwacji i nie możesz się przemęczać

Tony: Co ?!  Muszę zostać tu do jutra przecież  ja się tu na śmierć zanudzę

Pepper: Dasz radę. Masz telefon... a po za tym ja będę przy tobie

Tony: Nie. Tylko się zamęczysz. Wróć do domu i odpocznij

Pepper: Właśnie się zmieniłam z Rhodeym, bo był u Ciebie cały dzień. W sumie czytał jakąś książkę, ale był

Tony: Ale do rana jeszcze dużo czasu

Pepper: No i co z tego ?

Tony: Nic

Rudowłosa siadła na krześle obok łóżka, a ja dopiero teraz zauważyłem, że jej włosy są dłuższe niż zapamiętałem. Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu.

<zlokalizowano sygnaturę pierścienia>

Pepper: Co ?

Tony: Kolejny pierścień się uaktywnił. Musimy iść !

Pepper: Tony! nie możesz nie dawno co się wybudziłeś, a już szukasz kolejnego powodu by trafić do szpitala

Tony: To tylko kilka zadrapań i siniaków, bywało gorzej. Dam radę. Dzwoń po Rhodeyego, że za kilka minut widzimy się w zbrojowni

Pepper: Ale, Tony ! Słuchaj mnie ! A nie !! Ugh..

Pobiegłem prosto do gabinetu doktorka by wypisał mi wypis. Coraz lepiej się czułem, nawet implant mi nie sprawiał problemów. Wparowałem do pomieszczenia, że Dr. Yinsen o mało zawału nie dostał. Hehe nic tak nie chwyta za serce jak zawał ! A mi się humor włączył. Co było w tej kroplówce ?! Po kilku sekundach zostałem zbadany, a na twarzy Ho możne było zauważyć zdziwienie, ale wypis dostałem i czym prędzej z Pep wyszedłem ze szpitala.


~~~~Perspektywa Pepper~~~~

Nie byłam do końca przekonana do tego by Tony opuszczał jeszcze szpital, ale nie zamiemierzam się z nim kłócić. Najwyżej będziemy tego żałować, a jak nie to tym lepiej dla nas. Gdy dotarliśmy do zbrojowni Rhodey już tam był, wpisaliśmy kod i byliśmy już w środku. Zanim ubraliśmy zbroje i wylecieliśmy niańka się włączyła.

Rhodey: Nie jestem przekonany

Pepper: Ja też, ale oślej łące nie wytłumaczysz

Tony: Co proszę ?! Nie ważne. Doktor nic nie miał więc... Dobra nie chcę o tym gadać lećmy

Wylecieliśmy ze zbrojowni i postanowiliśmy skrócić swoją drogę wylatując w przestrzeń kosmiczną, gdy mojej systemy przestały działać lekko spanikowałam, ale po kilku sekundach było już dobrze. Nie dryfowałam w kosmosie tylko powoli zbliżałam się razem z przyjaciółmi leciałam ku Ziemi i Egiptu. Zawsze chciałam go zobaczyć. Po nie spełna godzinie byliśmy na miejscu.

Pepper: No i jesteśmy co teraz ?

Tony: Nie wiem ile nam to zajmie, więc może na wszelki wypadek poszukajmy jakiegoś noclegu

Rhodey: Gdzie ty w ostatniej chwili noclegi znajdziesz ?!

Tony: W jakimś tanim motelu. Przecież to tylko jedna noc, no chyba że wolisz spać w zbroi, ale nie sądzę by było to wygodnie szczególnie w twoim pancerzu

Pepper: Na pewno nigdzie w głowę się nie walnąłeś. Jesteś od tej operacji taki inny

Tony: Mówiąc inny masz na myśli ?

Pepper: Prawie na niczym ci nie zależy

Tony: Zależy mi na znalezieniu pierścieni przed Genem

Rhodey, Pepper: Yhym

Po niedługim czasie znaleźliśmy mały motel koło lotniska i wynajęliśmy pokój. Stwierdziliśmy, że jeden nam starczy. Tylko dziwnie się czułam nie mając przy sobie żadnych rzeczy, no ale mówi się trudno. Wysłałam wiadomość do taty i wyszliśmy.

~~~~Perspektywa Tonego~~~~

Szukaliśmy świątyni, ale dookoła tylko piasek i kamienie. Nagle idąc poczułem uderzenie. To była Rescue, nie widziałem jej twarzy, ale wiedziałem, że jest nieźle wkurzona.

Pepper: Tu nic nie ma !

Tony: Jest piasek

Zaczęła mnie atakować mnie... piaskiem i kamieniami ?

Pepper: Masz tu swój piasek

Rhodey: Pepper rzuć bardziej w lewo

Pepper: Po co ?

Rhodey: Chyba coś widziałem

Tony: Świątynia! Rhodey, Pepper mamy ją

Zbliżyłem się do "ściany" i szedłem wzdłuż niej nagle przede mną  wrosły dwa ogromne słupy i schody w dół.

Tony: No to zbroje w dół, latarki i idziemy

Pepper: Tony?! Coś ze mną nie tak

Nagle ubrania dziewczyn zaczęły się... przepalać? I na jej ciele pojawiały się ogniste znaki, runy. Ruda zabrała pierwsze co jej wpadło w ręce, okryła się i wybiegła ze świątyni, biegnąc tylko w sobie znanym kierunku. Wybiegłem za nią, ale nigdzie jej nie było, założyłem zbroje i postanowiłem jej poszukać. Mijała kolejna godzina, zbroja nadal nie aktywna, komórka też. Nie wiedziałem co robić, gdy już traciłem nadzieję dostrzegłem ją na jednym z bloków.

Tony: Pepper szukam cię już od 2 godzin

Pepper: Ja przepraszm, ale wchodząc do świątyni miałam wizję. A co jeśli przez te pierścienie stanę się zła?

Tony: Nie staniesz

Pepper: Skąd wiesz?

Tony: To proste. Istnieje dobro i zło. Jedni popełniają przestępstwa, a drudzy im zapobiegają. Dwie przeciwne siebie strony, niczym dzień i noc. Linia pomiędzy nimi jest wyraźna. A przynajmniej powinna być. Ty jesteś po tej dobrej, więc nie możesz stać się zła, jesteś najlepszą osobą jaką znam

Pepper: Dzięki

Tony: To co idziemy po pierścień i do motelu?

Pepper: Tak

Wróciliśmy do świątyni po pierścień, zdziwił nas brak próby, ale to co zobaczyliśmy było jeszcze bardziej zaskakujące, a za razem przerażające.






2 komentarze:

  1. Nowa notka yaaay! ❤ Pepper się przemienia *-* i co ja tu bede pisać świetna notka i czekam na następna :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu coś naskrobać mi się dało :D Następna nie wiadomo kiedy się pojawi :/ ❤❤

      Usuń