Muzyka
piątek, 13 stycznia 2017
Rozdział 32: Wielka Wojna część 1
~~~~Perspektywa Pepper~~~~
Wróciliśmy do wnętrza świątyni, a ja myślałam, że zemdleje na środku leżało martwe ciało Gena. Jedyna na co było mnie stać to cichy jęk i zakrycie ręką buzi. Widok był przerażający, nie mogłam na to patrzyć, jego twarz była cała sina. Odwróciłam się i przytuliłam Tonego, chciałam jak najszybciej do domu. Nagle Tony odsunął mnie od siebie i kroczył w kierunku zwłok.
Pepper: Tony co ty robisz?
Tony: Zabieram pierścienie, chyba nie są mu potrzebne?
Pepper: No nie, ale nie dotykaj go!
Po ściągnięciu pierścieniu, ciało Khana zniknęło, mogę śmiało użyć stwierdzenia, że rozpłynął się w powietrzu.
Rhodey: Dobra to się robi coraz dziwniejsze, lepiej wracajmy
Pepper: Zgadzam się
Rhodey: Olivia cały czas dzwoni i pyta się co jest. Wracajmy
Tony: Coś mi tu nie gra
Pepper: Dlatego spadajmy stąd
Zaczęłam ciągnąć go za rękę, aż w końcu wyszliśmy z świątynia, a ta zniknęła pod piaskiem. Kierowaliśmy się w stronę motelu, a na pustyni robiło się coraz zimniej. Rhodey poszedł już spać, a ja leżałam koło Tonego i zasnąć nie mogłam i to nie z powodu dzisiejszych przeżyć, ale dlatego, że obok było lotnisko i przylatujące samoloty nie dawały mi spać. Już chyba rozumiem dlaczego taka niska cena za nocleg. Odwróciłam się tyłem do okna, a głowę przykryłam poduszką. Wielkich efektów to nie dało.
~~~~kilka godzin później~~~~
Obudziłam się jako pierwsza i zaczęłam szturchać chłopaków by się obudzili. Chciałam jak najszybciej do domu pod prysznic.
Pepper: Tony ty leniu śmierdzący wstawaj!
Tony: Dopiero 7
Pepper: No i? Wracajmy do domu
Tony: Daj mi jeszcze postać
Pepper: Nie
Rzuciłam w niego poduszką, a ten nic. Znowu zaczęłam go szturchać, bo Rhodey już wstał i siedział na łóżku.
Pepper: Masz się zgłosić do dr. Yinsena. Im szybciej wrócimy i zjawisz się w szpitalu tym szybciej załatwimy całą tą sprawę i będziesz miał masę czasu by się wyspać lub co tam jeszcze będziesz chciał. Gena nie ma więc nie ma kto i ty komu krzyżować planów. Więc do jasnej Anielki wstawaj!
Tony, Rhodey: Pepper za dużo gadasz
Pepper: Bywa, a teraz raz, dwa, trzy ubierać się, brać sprzęt i lecimy
Tony: Podobno lubisz Egipt...
Pepper: Tak, ale jak mam oglądać piramidy, Sfinksa, leżeć przy basenie, a nie w motelu w którym nie da się spać i błąkać po pustyni. No już
Po pół godzinnie wszystko było załatwione i odlecieliśmy. Pierwsze co zrobię po powrocie do domu to wezmę długą kąpiel, a później się zobaczy. Ciekawe jakie plany mają chłopaki.
Gdy odstawiliśmy zbroje na miejscu wyszłam ze zbrojowni jako pierwsza i szybko pobiegłam do domu, na zegarku miałam godzinę 9:24 więc nie jest aż tak źle. Taty jak zwykle już nie było w domu. Ściągnęłam buty i za jako pierwszy cel wybrałam łazienkę, nalałam do wanny wodę i się zanurzyłam.
~~~~Perspektywa Tonego~~~~
Odkąd przylecieliśmy minęła godzina. Może jednak faktycznie wybiorę się do dr. Yinsena i mu wszystko wytłumaczę, bo w razie gdyby coś się stało to, a serum nie zadziała nikt nie będzie mógł mi pomóc. Ubrałem bluzę oraz wziąłem karton, w którym...tak, był mój implant. Po kilku minutach byłem na miejscu. Doktor akurat był na dyżurze, a mi kazał iść do jego gabinetu i poczekać kilka minut. Siadłem na krześle trzymając i obracając kartonik z implantem w rękach. Po kilku minutach do pokoju wszedł Yinsen.
Yinsen: Wycieczka udana?
Tony: Jaka wycieczka?
Yinsen: A skąd wracasz?
Tony: Aaa...Egipt. Wypocząłem jak nigdy dotąd. Tobie też by się coś takiego przydało
Yinsen: Chyba podziękuję. To teraz zróbmy badania
Tony: A no właśnie muszę ci o czymś powiedzieć
Yinsen: No możesz mi powiedzieć podczas badań
Tony: No bo ja robiłem pewnego rodzaju...eksperymenty...
Yinsen: Co proszę?! Czy ciebie człowieku do końca pogięło?! Wiesz jak te twoje eksperymenty mogły się skończyć ty młotku jeden. Teraz nie wiem czy twoja głupota jest większa od kosmosu, ty jołopie jeden jak ja ci zaraz ze stetoskopu gwizdnę!!!
Tony: Złość piękności szkodzi
Yinsen: Zaraz tobie coś zaszkodzi
Tony: Auu to bolało, nie musiałeś od razu mnie teczką bić
Yinsen: Gadaj mi teraz wszystko od a do z
Tony: No więc opracowałem serum, które może pomóc w leczeniu uszkodzeń, ale nie znam jeszcze skutków ubocznych...
Yinsen: Jakieś odczułeś?
Tony: Tak na początku było to osłabienie przez co trafiłem tu, ale po operacji chyba bardziej zaskoczyło co zregenerowało moje serce i ciało, a jak byliśmy w Egipcie implant sam mi wypadł. Ale co mnie najbardziej zaczęło zastanawiać to to, że zacząłem rozumieć technologie...
Yinsen: Zawsze sobie radziłeś dobrze z dobrodziejstwem techniki
Tony: Nie, nie, nie ona do mnie mówi. Słyszę ją
Yinsen: Może na wypadek zrobimy badania psychologiczne
Tony: Serio?! Myślisz, że ja mam coś z głową?
Yinsen: Serio chcesz wiedzieć? Tak po tym co mi mówisz i wyprawiasz
Tony: Bądźmy poważni
Yinsen: I ty mi to mówisz? Dobra coś jeszcze
Tony: Tak, nazwałem to extremis i musimy się dowiedzieć jakie on ma jeszcze właściwości
Yinsen: No to na badanie chodźmy
Razem z doktorem poszliśmy do innego gabinetu by zrobić prześwietlenie i inne badania. Ściągnąłem koszulkę i podszedłem by zrobić prześwietlenie. Na zrobienie kilku badań zeszło nam dużo czasu, w pewnym momencie przeciąłem się kartką, a rana szybko zanikła wtedy doktor wpadł na pomysł by sprawdzić stopień leczenia. Na początku się przestraszyłem, ale powiedział że to żarty i przekonamy się szybko znając moją głupotę...Heloł ja tu wynalazłem coś co może odmienić wszystko, a ten mi mówi, że ja głupi jestem. W trakcie badań światło zaczęło mrugać po czym zgasło i wszędzie było ciemno. Wróciłem do zbrojowni by sprawdzić co się dzieję ale on zwariował jaki i wszystko w Nowym Jorku, nie było prądu, wszędzie ciemno, a urządzenia migają i włączają i wyłączają się. Czyżby Mr.Fix się przebudził i kontynuuje Technovore? Chce mnie zniszczyć moją własną bronią?
Do zbrojowni przybiegł Rhodey
Rhodey: Tony co tu się dzieje?
Tony: Żebym ja to wiedział...myślę, że to sprawa Fixa. Gdzie Pepper?!
Rhodey: Z tego co wiem z Olivią, a co?
Tony: Pepper raz już była porwana przez Fixa i może to się powtórzyć. Musimy szybko je znaleźć!
Szybko ubrałem zbroję i poleciałem, tuż w ślad za mną poleciał Rhodey...szczęście że to wszystko nie działa na zbroje. Po chwili zlokalizowałem Pep i podleciałem.
Pepper: Tony co się dzieje nie mogę się nigdzie dodzwonić
Tony: Sam nie wiem, ale to może być Fix. Nie możesz się ode mnie oddalać, bo może się powtórzyć wcześniejsza sytuacja. Lećmy do zbrojowni
Olivia: Co to wszystko ma znaczyć
Pepper: Kiedyś wszystko ci wyjaśnię...może
Rhodey: Lecisz z nami czy podrzucić cię do domu?
Olivia: Chce lecieć z wami
Wziąłem na ręce Pepper, a Rhodey Olivie i polecieliśmy do zbrojowni. Na miejscu próbowałem zrobić coś by chociaż było światło byśmy nie siedzieli przy świeczkach. Po godzinie udało mi się, zbrojownia była jak dawniej...zrestartowałem ustawienia komputera kopiując wcześniej wszystko na dysk zapasowy, nic nie znalazłem więc u mnie to początku nie ma ale gdzie jest? Co tu się dzieje?
****************
po długiej przerwie jest rozdział. ktoś jeszcze wg to czyta? Dziękuję Katari za motywację i różowego Unicorna oraz blond Tonego kocham cię za to stara <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz